Przejdź do głównej zawartości

Orły 2015



Ależ te tegoroczne Orły były słabe! I nie mam na myśli gali, bo jej nie oglądałem, chodzi mi o same nominacje i nagrodzonych. Tylu niedorzecznych decyzji nie widziałem na tym wydarzeniu jeszcze nigdy.

To, że Bogowie zdobędą najwięcej statuetek, chyba nie podlegało jakiejkolwiek wątpliwości. Jednak odnoszę wrażenie, że już nie po raz pierwszy nagradzający kierowali się kluczem "film jest dobry, a dostanie tą jedną czy dwie najważniejsze nagrody, to w sumie można mu dorzucić jeszcze jakąś". Tak było z m.in. Katyniem, Obławą czy Chce się żyć
Nie da się również ukryć, że nominowanych w tym roku zostało niewiele filmów. W stawce liczyły się zasadniczo tylko trzy: Bogowie, Miasto 44 i Jack Strong. Dziwi mnie wielce praktycznie całkowite pominięcie Hardkor Disko, które wg akademii zasłużyło jedynie na nominację w kategorii odkrycie roku za zdjęcia Kacpra Fertacza. Cała ta kategoria jest dla mnie zupełnie niezrozumiała i niepotrzebna, a Fertacz powinien zostać laureatem Orła, deklasując Piotra Sobocińskiego, operatora Bogów
Skoro o zdjęciach mowa- na jakiej zasadzie nominację otrzymało Powstanie warszawskie? Rozumiem, że chciano w jakiś sposób docenić ten dość przełomowy i ważny film, ale to nie powód by nagradzać zdjęcia, które, gdyby im odjąć historyczny kontekst, nie wyróżniają się niczym szczególnym. Miejsce tego filmu znajduje się w kategorii dokument, gdzie zasłużenie statuetkę otrzymał. Chociaż konkurencję miał żadną- Efekt domina do kin ściągnął lewie 3 tysiące widzów, a Sen o Warszawie 21 tysięcy (przy czym Powstanie... uzbierało 600-tysięczną widownię). 

Kategorie najlepszy film, reżyseria, aktor pierwszo- i drugoplanowy to u mnie całkowity brak zaskoczenia- wszystko było oczywiste i raczej zasłużone. Zgrzytać zębami zaczynam dopiero na widok kategorii kobiecych. W najlepszej pierwoszoplanowej obok Zofii Wichłacz (Miasto 44) i Agaty Kuleszy (Pani z przedszkola) znalazła się Maja Ostaszewska (Jack Strong), której rola polegała jedynie na powiedzeniu dwóch zdań, jednym krzyku i wielokrotnych próbach zapalenia papierosa. Nie kwalifikuje się to do roli pierwszoplanowej, więc dziw bierze, że się tam znalazła. Ale prawdziwe zdenerwowanie przyszło wraz z informacją, że to właśnie Ostaszewska Orła otrzymała. Za co?! Nagroda należała się zdecydowanie Wichłacz, która u Komasy pokazała się światu w najlepszym wydaniu. No ale ona musi się zadowolić nagrodą za odkrycie roku.
Aktorka drugoplanowa- tu już ewidentnie widać jakieś konszachty i machloje. No bo jakim cudem nominacje i statuetkę w tym roku zdobyła Kinga Preis? U Smarzowskiego powiedziała ze dwa zdania, u Palkowskiego mniej więcej tyle samo. Jest świetną aktorką, ale to nie znaczy, żeby nagradzać ją za każde słowo w każdym filmie. Taka nasza polska Meryl Streep (19 nominacji do Oscara, 3 statuetki). A urocza Karolina Gruszka musi obejść się smakiem. Gorzkiej gruszki, rzecz jasna.

W kategorii najlepsza muzyka zwyciężył Czesław Niemen. Jak to w ogóle brzmi? Człowiek nie żyje już 11 lat, do filmu o nim wykorzystali jego muzykę i to zostaje docenione przez akademię? Czyli gdybym stworzył film, w którym wykorzystałbym utwory Fryderyka Chopina, to mógłby on liczyć dzięki mnie na nominację do Orłów? Na pewno by się ucieszył.

Nagroda za najlepszy dźwięk dla Powstania warszawkiego. Cała ta kategoria jest dość niefortunna dla polskich produkcji. Sądzę, że wszystko wiedzą o co chodzi. Słyszałeś wszystkie dialogi? Wybitne osiągnięcie! Nagradzajmy! Powstanie... własnego dźwięku nie posiadało, wszystko zostało dograne. No i samych dźwięków otoczenia nie ma co się czepiać, jednak ze względu na brak kategorii montaż dźwięku, muszę się teraz przyczepić do montażu wokali w tym filmie. Cały dubbing filmu jest nieco sztucznie odegrany, jednak moim głównym zarzutem jest jego uprzestrzenienie. Niestety kuluje okropnie, przez co nie dało się poczuć jakoby słyszane głosy pochodziły z ust widzianych na ekranie osób. Także gratuluję zwycięzcy, świetna robota.

Oby przyszłoroczne orły obfitowały w lepsze decyzje i bardziej zasłużone nagrody. Ale przede wszystkim, by było jakie filmy nagrodzić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do czego pijesz? - wywiad z WuWuniem

Z Marcinem Sprusińskim, znanym szerzej jako WuWunio, rozmawiam po kinowej premierze jego filmu " Potwór z Doliny Trzech Spawów ". Maciej Karwowski: Inaczej niż w przypadku poprzedniego filmu, premierę " Potwora... " zorganizowaliście w kinie. Informując na Facebooku o wyprzedanych biletach wspomniałeś, że przed Luną były kina, które Wam odmówiły.   Które konkretnie? Marcin Sprusiński: Chciałem się dogadać z dużymi sieciami, żeby w każdym mieście w Polsce film ten poleciał raz, na przykład w czwartek o 18:00. Bez zysku dla mnie – po prostu by ludzie w różnych miejscach kraju mogli zobaczyć to na dużym ekranie. Ale jak usłyszeli, że to jakiś film z Bonusem BGC i resztą - odmówili. Nie chciałbym raczej wymieniać nazw, bo możliwe, że kiedyś będę do nich uderzać z jakimś innym filmem. A kino Luna powiedziało, że nie interesuje ich co będziemy puszczać. I na pewno są zadowoleni, bo bilety sprzedały się w dwie godziny. M.K.: Widziałem, jak dziewczyny

NA WSZYSTKIE PIŁY NIE MAM SIŁY - omówienie serii "Piła" (2004-2010)

Gdy w 2004 roku na ekrany kin trafiła " Piła " Jamesa Wana, nikt się nie spodziewał, że film ten da początek legendarnej dziś już serii, przynosząc wytwórni Liosgate ponad 800 milionów dolarów zysku, a jej reżyserowi nada miano nowego króla horroru. Z okazji premiery najnowszej części cyklu – " Piła: Dziedzictwo " postanowiłem przyjrzeć się każdej odsłonie i pokrótce opowiedzieć Wam, czy warto się z nimi zapoznać. Piła (2004) reżyseria: James Wan, scenariusz: Leigh Whannell, James Wan Pierwsza wersja scenariusza " Piły " powstała już w 2001 roku, a sam gotowy film trafić miał pierwotnie wyłącznie na kasety VHS. Zyskał on jednak na tyle przychylne opinie, że otrzymał dystrybucję kinową, a już wkrótce zielone światło dla realizacji sequela. Wszystko zaczyna się w tajemniczej obskurnej łazience, w której budzi się dwójka nieznających się mężczyzn. Nie wiedzą nic o sobie, o tym miejscu, ani o powodzie, dla którego tam trafili. Jedyne, co

ANATOMIA PRAWDY – wywiad z Sebastianem Fabijańskim

Z Sebastianem Fabijańskim rozmawiam wespół z moim niezastąpionym kompanem Jakubem Zawodniakiem podczas 46. Ińskiego Lata Filmowego, tuż po przedpremierowym pokazie Mowy ptaków Xawerego Żuławskiego. Jakub Zawodniak: Chcieliśmy zacząć od tego, że jesteśmy pod wrażeniem amplitudy uczuć, jaką zaprezentowałeś na spotkaniu po filmie. Zwłaszcza że gdy dołączyłeś do Xawerego, wydawałeś się zblazowany, znudzony. Sebastian Fabijański: Chwilę wcześniej spałem w samochodzie. Robimy z Mową ptak ó w sporą tras ę – Warszawa, Zwierzyniec, Gdań sk, I ńsko i zaraz jedziemy dalej, a wszystko w przeciągu w zasadzie półtora dnia. To nie jest wi ęc jakaś nonszalancja, po prostu naprawdę mnie rozłożyło. Takie spotkania nas też kosztują, zawsze jestem wymęczony, bo ludzie oczekują dużo atencji, a to wymaga wysiłku szczególnie ode mnie. A ja jakoś z natury duszą towarzystwa nie jestem. Maciej Karwowski: Ale w kt ó rymś momencie się uruchomiłeś ! To pewnie przez jakieś pytanie. Ono uruch