Przejdź do głównej zawartości

Oscary 2015



Miałem zamiar napisać jeszcze przed galą o moich typach i spodziewanych nominacjach, jednak czas mi na to nie pozwolił. Skoro wszyscy znamy już wyniki, pozostaje mi się do nich ustosunkować.

NAJLEPSZY FILM
nie widziałem: "Selma"
Od ogłoszenia nominacji oczywistym dla mnie było, iż statuetkę zgarnie Boyhood. Byłem przekonany, że Akademię zachwyci sam pomysł Linklatera i zignorują oni liczne niedoskonałości produkcji. Jakież było moje zaskoczenie, gdy nagrodę otrzymał Birdman. Bardzo mnie to ucieszyło, bowiem spośród nominowanych to rzeczywiście najlepszy film. Wielowarstwowy, intrygujący, przemyślany i fenomenalnie zagrany. Choć Grand Budapest Hotel również jest świetny, to tamten drugi film zapadnie mi w pamięć zdecydowanie na dłużej.

NAJLEPSZY AKTOR PIERWSZOPLANOWY
W tej kategorii trudno było mi stwierdzić kto wygra. Steve Carell mógł zachwycić swoją metamorfozą, Michael Keaton wielkim comebackiem, Eddie Redmayne ukazaniem stopniowego zaniku sprawności fizycznej Hawkinga, Benedict Cumberbatch przegenialną rolą geniusza. Ze stawki odpadał jedynie Bradley Cooper, który nie wyróżnił się niczym specjalnym; zagrał dobrze, jednak nie zrobił nic by zapisać się w pamięci widzów na dłużej. 
Choć najwyżej oceniłem grę Cumberbatcha, to przyznać muszę, iż jego postać jest dość podobna do Johna Nasha Russella Crowe'a (i ponoć Sherlocka, ale nie widziałem nigdy tego serialu), toteż nagrodzić powinno się kogoś bardziej autonomicznego w swej kreacji. Mój typ padł na Keatona- był wyśmienity jako schizofreniczny artysta pragnący po latach niebytu ponownie zaistnieć. Oscar dla Redmayne'a był dla mnie kolejnym zaskoczeniem. Choć fizyczny aspekt jego kreacji robił wrażenie, to cała reszta wypadała jedynie poprawnie. 

NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA
Z nominacji obejrzałem jedynie Teorię wszystkiego, więc nie potrafiłem wysunąć własnego typu, jednak Oscar dla Moore był całkowitym pewniakiem.


NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY
nie widziałem: "Sędzia"
Norton w Birmanie pokazał prawdziwą klasę. Zbudował interesującą i nieoczywistą postać, jednak nie zdobył u mnie tak dużego uznania jak Simmons. Postać Terence'a Fletchera nie jest co prawda nazbyt skomplikowana, wszak operuje dość wąską gamą emocji, a widz nie dowiaduje się o niej praktycznie niczego przez cały film, jednak jest w niej coś niebywale fascynującego. Toteż zgadzam się w pełni z decyzją Akademii.

NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA
nie widziałem: "Dzika droga", "Tajemnica lasu"
Keira Knightley była świetna. Udało jej się z Cumberbatchem stworzyć naprawdę ciekawą relację i pokazać wielką klasę. Oscar dla Arquette to, jak dla mnie, całkowita kompromitacja. To, co ta kobieta wykonała w Boyhoodzie to pośmiewisko dla jej zawodu. Poziom szkolnych przedstawień.

NAJLEPSZY REŻYSER
Iñárritu? Zdecydowanie tak. Ogarnięcie tak skomplikowanego przedsięwzięcia wymagało wielkiego nakładu pracy i bardzo konkretnej wizji. Zasłużył.

NAJLEPSZY SCENARIUSZ
Wolny strzelec tutaj? Chętnie zobaczyłbym go w kategorii Zdjęcia, Muzyka, Aktor pierwszoplanowy, ale tutaj? Dziwny ruch ze strony Akademii. Walka rozgrywała się między Hotelem a Birdmanem. Wygrał Birdman- niech ma. 


NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY
nie widziałem: "Wada ukryta"
Z nominowanych żadnego filmu raczej bym nie nagradzał. Zwycięstwo Gry tajemnic jest mi całkowicie obojętne. Jej scenariusz jest świetnie skonstruowany, jednak nie ma w nim praktycznie niczego, czego byśmy już gdzieś nie widzieli. 

NAJLEPSZA MUZYKA
nie widziałem: "Mr. Turner"
Rozśmieszyła mnie nominacja dla Teorii wszystkiego. Wszakże tam były same ckliwe melodyjki! Okropieństwo. Myślałem, że wygra Interstellar- do tego soundtracku wracam chętnie.

NAJLEPSZE ZDJĘCIA
nie widziałem: "Mr. Turner", "Niezłomny"
Ida, Hotel i Birdman to zdumiewająco sfotografowane filmy. Dwa pierwsze hołdują bardzo cenionej przeze mnie statyce ujęć i wysokiej estetyce kadrów. Dopracowanej kompozycji, która nie tylko ma zachwycić oko swoim pięknem, ale również zwrócić uwagę na, często ginącą w sposobie sfilmowania, scenografię (swoją drogą- Oscar dla Grand Budapest Hotel w tej kategorii w pełni zasłużony) i każdy z pozoru nieważny detal. Birdman natomiast jest kolejnym wspaniałym dziełem Lubezkiego, specjalizującego się w mastershotach. Sposób, w jaki prowadzi widza wśród masy zdarzeń i osób robi niesamowite wrażenie. Widać w tym ogrom pracy i pełnię panowania nad tworzonym materiałem. Każde przesunięcie się głębi ostrości ma tu niebagatelne znaczenie, nic nie wygląda tu na przypadkowe. Nie umniejszając pozostałym filmom, Birdman wymagał znacznie większego zaangażowania niż ustawienie statywu z kamerą. Toteż Oscar całkowicie zasłużony.

NAJLEPSZY FILM ANIMOWANY
nie widziałem: "Sekrety morza", "Kaguyahime no Monogatari"
Sądziłem, że tresowanie smoka zostanie nagrodzone. Choć film był słaby, wydawało mi się, że właśnie tego typu kino może Akedemii przypaść do gustu. Wielka szóstka była całkiem fajna, ale nie nagrodziłbym jej niczym. No, może orderem uśmiechu. Cieszę się z nominacji dla przesympatycznych Pudłaków i jestem ciekaw jakie okażą się Sekrety morza.

W pozostałych kategoriach nie potrafię się wypowiedzieć; widziałem albo za mało filmów spośród nominowanych, albo na nagradzane aspekty nie zwróciłem dostatecznie dużej uwagi. Oczywiście cieszę się niezmiernie z Oscara dla Idy. To wielki sukces dla polskiego kina. I to tyle. Teraz trzeba zacząć szykować się na Orły.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do czego pijesz? - wywiad z WuWuniem

Z Marcinem Sprusińskim, znanym szerzej jako WuWunio, rozmawiam po kinowej premierze jego filmu " Potwór z Doliny Trzech Spawów ". Maciej Karwowski: Inaczej niż w przypadku poprzedniego filmu, premierę " Potwora... " zorganizowaliście w kinie. Informując na Facebooku o wyprzedanych biletach wspomniałeś, że przed Luną były kina, które Wam odmówiły.   Które konkretnie? Marcin Sprusiński: Chciałem się dogadać z dużymi sieciami, żeby w każdym mieście w Polsce film ten poleciał raz, na przykład w czwartek o 18:00. Bez zysku dla mnie – po prostu by ludzie w różnych miejscach kraju mogli zobaczyć to na dużym ekranie. Ale jak usłyszeli, że to jakiś film z Bonusem BGC i resztą - odmówili. Nie chciałbym raczej wymieniać nazw, bo możliwe, że kiedyś będę do nich uderzać z jakimś innym filmem. A kino Luna powiedziało, że nie interesuje ich co będziemy puszczać. I na pewno są zadowoleni, bo bilety sprzedały się w dwie godziny. M.K.: Widziałem, jak dziewczyny

NA WSZYSTKIE PIŁY NIE MAM SIŁY - omówienie serii "Piła" (2004-2010)

Gdy w 2004 roku na ekrany kin trafiła " Piła " Jamesa Wana, nikt się nie spodziewał, że film ten da początek legendarnej dziś już serii, przynosząc wytwórni Liosgate ponad 800 milionów dolarów zysku, a jej reżyserowi nada miano nowego króla horroru. Z okazji premiery najnowszej części cyklu – " Piła: Dziedzictwo " postanowiłem przyjrzeć się każdej odsłonie i pokrótce opowiedzieć Wam, czy warto się z nimi zapoznać. Piła (2004) reżyseria: James Wan, scenariusz: Leigh Whannell, James Wan Pierwsza wersja scenariusza " Piły " powstała już w 2001 roku, a sam gotowy film trafić miał pierwotnie wyłącznie na kasety VHS. Zyskał on jednak na tyle przychylne opinie, że otrzymał dystrybucję kinową, a już wkrótce zielone światło dla realizacji sequela. Wszystko zaczyna się w tajemniczej obskurnej łazience, w której budzi się dwójka nieznających się mężczyzn. Nie wiedzą nic o sobie, o tym miejscu, ani o powodzie, dla którego tam trafili. Jedyne, co

ANATOMIA PRAWDY – wywiad z Sebastianem Fabijańskim

Z Sebastianem Fabijańskim rozmawiam wespół z moim niezastąpionym kompanem Jakubem Zawodniakiem podczas 46. Ińskiego Lata Filmowego, tuż po przedpremierowym pokazie Mowy ptaków Xawerego Żuławskiego. Jakub Zawodniak: Chcieliśmy zacząć od tego, że jesteśmy pod wrażeniem amplitudy uczuć, jaką zaprezentowałeś na spotkaniu po filmie. Zwłaszcza że gdy dołączyłeś do Xawerego, wydawałeś się zblazowany, znudzony. Sebastian Fabijański: Chwilę wcześniej spałem w samochodzie. Robimy z Mową ptak ó w sporą tras ę – Warszawa, Zwierzyniec, Gdań sk, I ńsko i zaraz jedziemy dalej, a wszystko w przeciągu w zasadzie półtora dnia. To nie jest wi ęc jakaś nonszalancja, po prostu naprawdę mnie rozłożyło. Takie spotkania nas też kosztują, zawsze jestem wymęczony, bo ludzie oczekują dużo atencji, a to wymaga wysiłku szczególnie ode mnie. A ja jakoś z natury duszą towarzystwa nie jestem. Maciej Karwowski: Ale w kt ó rymś momencie się uruchomiłeś ! To pewnie przez jakieś pytanie. Ono uruch