Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Na skróty - wywiad z twórcami "Ataku paniki"

Z twórcami "Ataku paniki", Bartłomiejem Kotschedoffem oraz Pawłem Maśloną, rozmawiam po specjalnym pokazie filmu, 26.01.2018 w kinie Muza w Poznaniu. Maciej Karwowski: Bartek, jesteś aktorem, ale przy "Ataku paniki" odpowiadałeś również za scenariusz. Masz na koncie jeszcze jakieś teksty? Masz zamiar coś jeszcze napisać? Bartłomiej Kotschedoff: Miałem różne współprace scenariuszowe, m.in. do " NDR " Grześka Dąbrowskiego, w którym też zagrałem. Z Pawłem [Maśloną] współpracowałem scenariuszowo jeszcze przy adaptacji " Lubiewa " Michała Witkowskiego. Mam też plany na jeden pełnometrażowy projekt fabularny, ale na razie się do tego przygotowuję. Stosuję płodozmian, więc teraz chciałbym wrócić do grania i inwestowania w aktorstwo. Mam wrażenie, że zupełnie nie gram i że tego jest za mało. Dostałem propozycję pisania dialogów do seriali, projektów komercyjnych, ale o tym póki co nie mogę nic powiedzieć. M.K.: W " Letnim przes

Do czego pijesz? - wywiad z WuWuniem

Z Marcinem Sprusińskim, znanym szerzej jako WuWunio, rozmawiam po kinowej premierze jego filmu " Potwór z Doliny Trzech Spawów ". Maciej Karwowski: Inaczej niż w przypadku poprzedniego filmu, premierę " Potwora... " zorganizowaliście w kinie. Informując na Facebooku o wyprzedanych biletach wspomniałeś, że przed Luną były kina, które Wam odmówiły.   Które konkretnie? Marcin Sprusiński: Chciałem się dogadać z dużymi sieciami, żeby w każdym mieście w Polsce film ten poleciał raz, na przykład w czwartek o 18:00. Bez zysku dla mnie – po prostu by ludzie w różnych miejscach kraju mogli zobaczyć to na dużym ekranie. Ale jak usłyszeli, że to jakiś film z Bonusem BGC i resztą - odmówili. Nie chciałbym raczej wymieniać nazw, bo możliwe, że kiedyś będę do nich uderzać z jakimś innym filmem. A kino Luna powiedziało, że nie interesuje ich co będziemy puszczać. I na pewno są zadowoleni, bo bilety sprzedały się w dwie godziny. M.K.: Widziałem, jak dziewczyny

Sąd rodzinny – recenzja filmu "Jeszcze nie koniec"

Niedawno natknąłem się w telewizji na leciwy już teledysk Kelly Clarkson " Because of you ". Wokalistka przenosi się w nim do swojego dzieciństwa i trudnej sytuacji w domu, na jaką skazali ją rodzice. Obserwuje, jak ciągłe napięcia i kłótnie odsunęły ją z centrum uwagi domowników, w czasie gdy tej uwagi najmocniej potrzebowała. Zarówno matka, jak i ojciec, zaprzątnięci własnymi zmartwieniami, nie zauważali ogromu krzywdy wyrządzanej swojemu dziecku. Podobnie ma się sytuacji bohaterów debiutu Xaviera Legranda " Jeszcze nie koniec ". Rodzice 11-letniego Juliena są w trakcie rozwodu. Poznajemy ich podczas tak zwanego wysłuchania – oboje uzbrojeni w adwokatów przedstawiają swoje racje i walczą o prawo do opieki nad synem. Zostajemy na wstępie zasypani informacjami i niczym sędzia stajemy przed trudnym wyborem, komu uwierzyć i jak najlepiej rozwiązać spór. Oba stanowiska brzmią wiarygodnie, a jedynym materiałem dowodowym, na jakim mamy polegać, są w gruncie