Przejdź do głównej zawartości

Którędy do centrum? – recenzja filmu "Fugazi. Centrum wszechświata"



Do Warszawy nigdy nie było mi po drodze, przez całe swoje życie trafiłem tam ledwie kilka razy, zawsze mając konkretny cel i raczej nie mogąc sobie pozwolić na wieczorno-nocne wojaże po klubach stolicy. Jako, że w ogóle jestem raczej mało imprezowym typem człowieka, obce są mi również najbardziej znane w powszechnej świadomości lokale (do niedawna Ekwador znałem wyłącznie jako państwo i byłem święcie przekonany, że Manieczki to jakiś podgatunek techno), zwłaszcza jeśli te istniały jeszcze przed moim urodzeniem. Na przeciw mojej niewiedzy wyszła inicjatywa DOC LAB POLAND z filmem Leszka Gnoińskiego "Fugazi. Centrum wszechświata".

Twórca ten to postać bardzo zasłużona dla polskiej muzyki – od ponad dwudziestu lat pracuje jako dziennikarz, a jakże, muzyczny, a ponadto ma na swoim koncie kilka książek na temat legendarnych polskich zespołów – Kult, Myslovitz, Farben Lehre, Republika (wraz z Janem Skaradzińskim odpowiada także za powstanie "Encyklopedii polskiego rocka"). Co więcej, od 2008 zajmuje się również filmem, a konkretniej dokumentem, oczywiście dotyczącym rodzimej sceny muzycznej. Poza materiałami zrealizowanymi na zlecenie Muzeum Regionalnego w Jarocinie, Gnoiński nakręcił 6-odcinkowy serial "Historia polskiego rocka", pełnometrażowe "Beats of freedom" oraz "Jarocin. Po co wolność", a teraz także średni metraż o klubie Fugazi.

Lokal mieszczący się w budynku dawnego kina W-Z założony został przez Waldemara Czapskiego w styczniu 1992 roku i, choć funkcjonował zaledwie 11 miesięcy, zdążył zaskarbić sobie miano kultowego i niezwykle istotnego dla kultury Warszawy – w tym krótkim czasie zdążyło tam zagrać ponad 350 zespołów! Dokument Gnoińskiego stara się podczas niespełna 40 minut swojego trwania przybliżyć historię ówczesnego "centrum wszechświata". Tradycyjnie to zlepek "gadających głów", archiwaliów z działalności klubu, jak i samej Warszawy tamtych czasów oraz, co już rzadziej spotykane, animacji (autorstwa utalentowanego Marcina Podolca), które czasem służą jedynie jako komiksowy ozdobnik, innym zaś razem za ilustrację właśnie opowiadanej anegdoty. Wygląda to co prawda dość atrakcyjnie i przywodzi na myśl między innymi teledysk do legendarnego już utworu warszawskiego zespołu hip-hopowego WWO "Każdy ponad każdym", jednak forma ta nie poparta jest żadną wyraźną myślą i niejednokrotnie służy jedynie jako zapychacz.

Historia Fugazi jest fascynująca, dlatego oglądałem dokument ten z wielkim zainteresowaniem, jednak czuję po seansie wielki niedosyt. Chciałoby się więcej zobaczyć z samych czasów tuż po transformacji, krajobrazu miejskiego pozbawionego rozrywkowego życia nocnego, który spotyka rewolucja. Niestety twórcy poświęcają na to ledwie kilka minut. Bardzo mało jest też nagrań z samego klubu. Zapewne wynika to po prostu z braku jakichkolwiek sensownych rejestracji, ale przyjąłbym z radością w zasadzie jakiekolwiek, byleby tylko móc poczuć klimat tamtej przestrzeni i ducha tamtego czasu. Ludzie, choćby nie wiem jak charyzmatyczni i z nie wiem jak genialną historią, w filmie nie wystarczą. Trudno nie czuć goryczy, gdy po niesamowitej anegdocie o autobusie przyjdzie nam go zobaczyć w zasadzie tylko raz i to przez moment.

Może ze względu na widziany przeze mnie chwilę później genialny "Jarocin. Po co wolność", omawiany film Gnoińskiego wydaje mi się za mało energetyczny i zwyczajnie niewystarczający. Jednak Fugazi istniało przecież znacznie krócej niż wielkopolski festiwal, więc nie powinienem wymagać tak intensywnej zbitki, zwłaszcza że rok 1992 to nie współczesność, w której każdy najmniejszy koncert czy wypad z kumplami na piwo rejestruje się na kilka kamer. "Centrum wszechświata" to ciekawy dokument, którego siła tkwi w wypowiedziach gości, a tym nie można odmówić ciekawych historii i wyczuwalnego sentymentu dla pamiętnego lokalu. I właśnie dla ludzi z takim sentymentem został stworzony ten film – by wspomnienia mogły odżyć i by powstała w takim widzu chęć odwiedzenia Nowego Fugazi, które od 2015 prężnie rozwija się przy ulicy Mińskiej 65, oczywiście w Warszawie.

Jeśli macie ochotę zobaczyć "Fugazi. Centrum wszechświata" to koniecznie wybierzcie się 22.11.2017 do warszawskiego Baru Studio, gdzie o 19:00, w ramach cyklu DOC LAB POLAND HOT SELECTION, odbędzie się jego bezpłatny pokaz połączony ze spotkaniem z twórcami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do czego pijesz? - wywiad z WuWuniem

Z Marcinem Sprusińskim, znanym szerzej jako WuWunio, rozmawiam po kinowej premierze jego filmu " Potwór z Doliny Trzech Spawów ". Maciej Karwowski: Inaczej niż w przypadku poprzedniego filmu, premierę " Potwora... " zorganizowaliście w kinie. Informując na Facebooku o wyprzedanych biletach wspomniałeś, że przed Luną były kina, które Wam odmówiły.   Które konkretnie? Marcin Sprusiński: Chciałem się dogadać z dużymi sieciami, żeby w każdym mieście w Polsce film ten poleciał raz, na przykład w czwartek o 18:00. Bez zysku dla mnie – po prostu by ludzie w różnych miejscach kraju mogli zobaczyć to na dużym ekranie. Ale jak usłyszeli, że to jakiś film z Bonusem BGC i resztą - odmówili. Nie chciałbym raczej wymieniać nazw, bo możliwe, że kiedyś będę do nich uderzać z jakimś innym filmem. A kino Luna powiedziało, że nie interesuje ich co będziemy puszczać. I na pewno są zadowoleni, bo bilety sprzedały się w dwie godziny. M.K.: Widziałem, jak dziewczyny

NA WSZYSTKIE PIŁY NIE MAM SIŁY - omówienie serii "Piła" (2004-2010)

Gdy w 2004 roku na ekrany kin trafiła " Piła " Jamesa Wana, nikt się nie spodziewał, że film ten da początek legendarnej dziś już serii, przynosząc wytwórni Liosgate ponad 800 milionów dolarów zysku, a jej reżyserowi nada miano nowego króla horroru. Z okazji premiery najnowszej części cyklu – " Piła: Dziedzictwo " postanowiłem przyjrzeć się każdej odsłonie i pokrótce opowiedzieć Wam, czy warto się z nimi zapoznać. Piła (2004) reżyseria: James Wan, scenariusz: Leigh Whannell, James Wan Pierwsza wersja scenariusza " Piły " powstała już w 2001 roku, a sam gotowy film trafić miał pierwotnie wyłącznie na kasety VHS. Zyskał on jednak na tyle przychylne opinie, że otrzymał dystrybucję kinową, a już wkrótce zielone światło dla realizacji sequela. Wszystko zaczyna się w tajemniczej obskurnej łazience, w której budzi się dwójka nieznających się mężczyzn. Nie wiedzą nic o sobie, o tym miejscu, ani o powodzie, dla którego tam trafili. Jedyne, co

ANATOMIA PRAWDY – wywiad z Sebastianem Fabijańskim

Z Sebastianem Fabijańskim rozmawiam wespół z moim niezastąpionym kompanem Jakubem Zawodniakiem podczas 46. Ińskiego Lata Filmowego, tuż po przedpremierowym pokazie Mowy ptaków Xawerego Żuławskiego. Jakub Zawodniak: Chcieliśmy zacząć od tego, że jesteśmy pod wrażeniem amplitudy uczuć, jaką zaprezentowałeś na spotkaniu po filmie. Zwłaszcza że gdy dołączyłeś do Xawerego, wydawałeś się zblazowany, znudzony. Sebastian Fabijański: Chwilę wcześniej spałem w samochodzie. Robimy z Mową ptak ó w sporą tras ę – Warszawa, Zwierzyniec, Gdań sk, I ńsko i zaraz jedziemy dalej, a wszystko w przeciągu w zasadzie półtora dnia. To nie jest wi ęc jakaś nonszalancja, po prostu naprawdę mnie rozłożyło. Takie spotkania nas też kosztują, zawsze jestem wymęczony, bo ludzie oczekują dużo atencji, a to wymaga wysiłku szczególnie ode mnie. A ja jakoś z natury duszą towarzystwa nie jestem. Maciej Karwowski: Ale w kt ó rymś momencie się uruchomiłeś ! To pewnie przez jakieś pytanie. Ono uruch